Piątkowy wieczór pod hasłem: kto nie pija Piasta, ten pederasta! Tak mawiał jeden znajomy lekarz z Wrocława. Ale nie z tego powodu nabyłem trzy i wytrąbiłem szybciej niż zazwyczaj. Piast jest lepszy odrobinę od brata swego Bosmana niepasteryzowanego, pełniejszy, delikatniejszy. Ciekawe, czy też się niebawem skończy? Z prezentacją zabytków miasta na etykiecie też dobry pomysł, zresztą na zwykłych Piastach ratusz jest od dawna. Generalnie polepszył się. Pamiętam jeden sezon w Mikołajkach, kiedy cała wioska żeglarska była zdominowana, wszystko żółte. I nie dało się tego pić! Wróciłem do marki po latach, będąc na Dolnym Śląsku i... jest w porządku. Pity nawet z puszki tą wiosną, w hotelu we Wrocławiu, smakował bardzo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz