Ale że puszce? Fe! Już wystarczy, że Kasztelana niepasteryzowanego leją do puszek. Tu tłumaczą na opakowaniu, że to niby to po to, żeby się nie psuło od światła. Ale przecież to jest zupełnie inny smak! Data wskazuje, że średnio niepasteryzowane, więc tym bardziej: po co?! Ale jak jest, to spróbować trzeba. Według mnie to może być jakaś gorsza wersja cenionego w kraju Żywego z tego samego browaru Amber w Bielkówku, niedaleko Gdańska. A im pomagać warto. Cena też bardzo zachęcajaca, więc podczas mojego ostatniego pobytu na północy wziąłem trzy, właściwie w zastępstwe za piwa z BK. Poszły jedno za drugim, wieczór więc udany. Jednocześnie obudziła się we mnie tęsknota za jednym z moich ulubionych miejsc na ziemi – Wybrzeżem Gdańskim. Jestem pewien, że gdybym nie był w stolicy, mieszkałbym tam. Póki co muszą wystarczyć mi książki Grassa, Chwina i Huellego. No i piwo z Bielkówka – wcześniej Remus, od dziś także Amber Naturalny...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz