"To może być najlepszy porter, jaki piłeś w życiu. Ciemny, mocny, klarowny, z kremową pianką, która pozostaje do końca. Tak doskonały, że nie potrzebuje ulepszeń" – czytam na kontretykiecie Ciechana Portera. I jak rzadko wierzę w reklamę, tak teraz wiem, że nawet i tego nie trzeba było pisać. Toż to poezja czysta! Nie wiem, skąd określenie klarowny, bo przez szklankę nie zobaczysz nic nawet pod światło. Piana jak budyń, wręcz pomarańczowa. Gęsta, mocna. Zero kwasu w smaku. Pomyślałbyś, że do każdej półlitrowej butelki ktoś wlał co najmniej jedną filiżankę espresso! Gdyby Hans Castorp z Czarodziejskiej Góry, wielki amator porterów, miał wybierać, pewnie wybrałby piwo z Ciechanowa.I jak tu nie kochać Ciechana? Na marginesie, producent, chcąc odciąć się piw "niepasteryzowanych" wprowadza określenie NIEUTRWALONE. Ciekawe, co na to producenci podróbek?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz