Kolejny browar idzie za modą, a i niewątpliwie za potrzebą (nomen onen) produkcji piwa niepasteryzowanego. Perła Lubelska zawsze kojarzyła mi się dobrze, głównie za sprawą Zwierzyńca (na marginesie – jest nowa puszka). Teraz prócz Perły Chmielowej i Eksportowej mamy jeszcze, w butelce bezzwrotnej, niepasteryzowane. Czy jest nim w istocie? Wątpię. Mówi o tym data ważności, zbyt odległa. A zatem – piwo niskopasteryzowane albo sterylizowane. Chyba dobrze mówię... Lubelszczyzna w ogóle zawsze kojarzyła mi się z polami chmelu przy drodze z Kazimierza do Nałęczowa albo i dalej, do Lublina. Czemu więc nie zrobić naprawdę niepasteryzowanego, jak to robi Ciechan?! A samo piwo? Już po pierwszym łyku wydawało mi się, że jakieś to wodniste. Potem, że może delikatne – to będzie dobre określenie, na pewno delikatniejsze. Problem w tym, że piwo obeszło się ze mną bardzo niedelikatnie – w nocy ból głowy, a wypiłem tylko trzy. Może jeszcze przez sentyment dam szansę, zobaczymy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz