środa, 24 sierpnia 2011

Warnijskie

Tego dnia miałem szczery zamiar: nie pić. Poprzedniego wieczora żegnaliśmy przecież autora Kornagę, który nazajutrz wyjeżdżał na trzymiesięczne zesłanie do Krakowa. Ale przechodząc obok półki z piwami, trafiłem na Warnijskie. Za połowę ceny! Bo termin ważności mijał tego dnia. Grzech było nie wziąć, tym bardziej że piwa tego jeszcze nie próbowałem. Zawsze staram się pić produkty z BK, będąc na Mazurach. Teraz jednak zrobiłem wyjątek. Warnijskie, czyli warmińskie (gwara – uczyłem się tego na trzecim roku polonistyki u docenta Zdaniukiewicza!), to piwo wielozbożowe. Szczególnie wyeksponowany jest orkisz. Smakowało nawet-nawet, chyba nawet najlepiej spośród produktów Kormorana. Człek na co dzień je różne rodzaje chleba, właściwie nie zastanawia się, jakie. Byle nie smakowało jak papier i nie rozpadało się przy smarowaniu. Może warto pić też częściej Warnijskie? Wspomniałem o studiach. Właśnie mija 15 lat od chwili, kiedy zdałem egzamin magisterski. Czasem nachodzi mnie na sumowanie: co udało się zrobić przez ten czas, czego nie. Choć nie mam białego domku za miastem i nie jeżdżę porsche, przeważają plusy. I na zdrowie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz