czwartek, 12 sierpnia 2010

Leżajsk Pełne

Najlepsze piwo to leżajski full. Gul, gul, gul... – śpiewał kiedyś Bufet i jego "Wańka wstańka". W tym samym czasie, gdy wszyscy śpiewali tę pieśń zaangażowaną, istną reklamę, a jakże (ci, co nie kumali, śpiewali zresztą "leżański..."), ja jechałem po raz pierwszy w życiu w Bieszczady. Był rok 1988, lipiec. Ekipa z OLW w Olsztynie postanowiła ruszyć na pałę. W stanicy w Wetlinie rządziła Legnica, ale i tak nas przyjęli. Zaczęliśmy chodzić. Na przykład z WOP-istami na patrole. Jeden żołnierz uzbrojony był w lornetkę, drugi zaś w kałacha... z pustym magazynkiem. Rawki, Kremenaros, Smerek, Tarnica, Halicz, połoniny. Oj, było, było. Było też tzw. "Ranczo", czyli drewniana pijalnia piwa w Wetlinie, gdzie czas spędzało się przy gitarze i nie tylko. Któregoś dnia, kiedy przechodziłem tamtędy samotnie, zaczepił mnie "Kosa", gitarzysta, luzak. Pochodził ze Szczytna i był znany z tego, że gdy przed końcem semestru lub roku szkolnego groziło mu pięć niedostatecznych, zostawiał kartkę rodzicom: "Kochani, przeżywam kryzys, jestem w Bieszczadach". I naprawdę tam jechał! Tego dnia Jacek "Kosa" nabył dwa leżajski, więc poczęstował mnie jednym. Było to jedne z pierwszych piw w życiu, jakie w całości wypiłem. Potem jeszcze kilka razy wymykałem się z obozu, by, wbrew prawu harcerskiemu (późniejszego fanatycznego posłuszeństwa żałuję do dziś!), zamówić zestaw dość osobliwy: leżajsk, oranżada i wafle o smaku waniliowym, samo piwo to było stanowczo zbyt... gorzko, piwne. Z czasem, na szczęście, z tego dosładzania człowiek wyrósł. Niestety, z czasem też straciłem kontakt z Bieszczadami. Nie wiem, co porabia "Kosa", czy wciąż leczy smutki, jadąc na południe? Ale kupiłem leżajsk w moim sklepiku. Czy przypomniał mi tamte chwile? Sam nie wiem, nie pamiętam smaku tamtego piwa, ale z pewnością kiedyś było lepsze, bo nie korporacyjne. I jeszcze jedna rzecz: czytając recenzje piwne zacząłem zwracać od niedawna uwagę choćby na taki szczegół, jak fakt pozostawania zacieków z piany na szklance. Jeśli są, to dobrze. Leżajsk ich nie miał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz