wtorek, 20 kwietnia 2010

Brackie

Osiedlowy sklepik piwny nie przestaje zaskakiwać. Mają już Tyskie Książece i Lecha Pilsa, mają eksportowego Okocimia, tzw. OK. Aż się w głowie kręci od patrzenia na półki, a co dopiero, gdyby człek zaczął tego wszystkiego próbować. Mój wzrok padł ostatnio na Brackie. W momencie, gdy w obliczu historycznych wydarzeń cały naród się brata, wybór wydawał mi się na miejscu. Etykieta z zamkiem zachęca, a jakże, piwo nie jest dostępne w każdym sklepie, właściwie widzę je po raz pierwszy. To piwo z Cieszyna, czyli z Żywca, czyli z Heinekena. Unikam, jak mogę, ale czemu nie dać szansy, nie spróbować? No to dałem. Raz. I wystarczy.

piątek, 9 kwietnia 2010

Remus

Kilka słów na temat ubiegłych świąt. Spędziłem je na Północy, a jak na Północy, w dodatku w weekend, więc nie mogło obejść się bez piffka. Pierwszego dnia czarny specjal, tutejszy napój narodowy. Gdyby wesele w Kanie Galilejskiej odbyło się na Mazurach, z pewnością woda zostałaby zamieniona nie w wino, a w czarnego specjala. Następnego dnia nabyłem u muszkieterów trzy Remusy, piwo reklamowane jako czysto kaszubskie piwo. To piwo z browaru Amber, piłem jest ostatnio, będąc na wakacjach nad morzem. I co? I jest lepsze od czarnego specjala! A to juz daje do myślenia. Remus to kaszubski wędrowiec, który chodzi po wsiach i opowiada. Coś czuję, że i ja będę nadrabiał drogi i kupował Remusa podczas pobytu w rodzinnych stronach. Trzeciego dnia, tuż przed wyjazdem, dwa Żywe z Olsztyna, z jajami na etykiecie. Tego piwa też szukać warto.