wtorek, 20 kwietnia 2010

Brackie

Osiedlowy sklepik piwny nie przestaje zaskakiwać. Mają już Tyskie Książece i Lecha Pilsa, mają eksportowego Okocimia, tzw. OK. Aż się w głowie kręci od patrzenia na półki, a co dopiero, gdyby człek zaczął tego wszystkiego próbować. Mój wzrok padł ostatnio na Brackie. W momencie, gdy w obliczu historycznych wydarzeń cały naród się brata, wybór wydawał mi się na miejscu. Etykieta z zamkiem zachęca, a jakże, piwo nie jest dostępne w każdym sklepie, właściwie widzę je po raz pierwszy. To piwo z Cieszyna, czyli z Żywca, czyli z Heinekena. Unikam, jak mogę, ale czemu nie dać szansy, nie spróbować? No to dałem. Raz. I wystarczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz