wtorek, 22 marca 2011

Staropolskie Mocne

W wielu miejscach mówi się o takich piwach: wynalazki. A przecież Browar Staropolski ze Zduńskiej Woli został założony w 1892 roku! I warzy piwo do tej pory. Inna sprawa, w co je leje. W sklepach od jakeigoś czasu można kupić piwo z tego browaru w butelkach niepowtarzalnych: półtoralitrowy pet z korkiem na druciku, przywodzący na myśl stare dzieje i dzisiejszego Grolscha. Kilka miesięcy temu byłem w Łodzi, gdzie, niedaleko Piotrkowkiej, znajduje się firmowy sklep Browaru Staropolskiego. Ale Staropolskie Mocne kupiłem dopiero teraz, z zamiarem przetestowania w piątkowy wieczór. Pierwszy łyk odrzucił, ale już kilka następnych zaświadczyło o smaku, specyficznym, i niewątpliwiej mocy tego piwa. W nocy było trochę gorzej, ale cóż. Przeżyłem. Sumując – to kolejne piwo od Anstadta, którego właściciel, gdyby żył, nie musiałby się wstydzić. To też kolejne piwo, które można zabrać ze sobą w plener. I wiem, że jeszcze kilka razy będą je pili bohaterowie pisanej właśnie przeze mnie powieści. Bo przecież: – Żywieckie, żywieckie... No, nie, rzekłbym nawet, szanowny panie, raczej: nigdy! – brzmiała ocena piwa, o pojawieniu się którego informowała stosowna reklama, a pan Pliszka, by się nie narazić swojemu pryncypałowi, wyrażał tę opinię szeptem, ciamkając przy tym z dezaprobatą. – Ale już niedługo, pan szanowny uważa, uwarzą pierwszą brzeczkę w Zduńskiej Woli, u Anstadta. Bo nie ma to jak nasze piwo, prawda!

1 komentarz: