wtorek, 31 maja 2011

Czarny Specjal Niepasteryzowany

Browar w Elblągu zawsze był mi bliskim. NIe tylko dlatego, że był dokładnie 100 lat starszy ode mnie. Piło się EB, Czarnego Specjala, Full Light i tak dalej, głównie na studiach. Został założony w 1872 jako Elbinger Aktien-Brauerei, osiem lat później został przejęty i działał jako Browar Angielski Zdrój. Od 1900 był oficjalnym dostawcą piwa na dwór cesarza Wilhelma II Hohenzollerna. Nawet po 1945 roku warzył dalej. Aż musieli spieprzyć. Kupił Żywiec i spierdolił.

Gdy dowiedziałem się, że wypuścili Czarnego Niepasteryzowanego, ucieszyłem się. Kupiłem cztery: dwa NP, dwa czarne, dla żony. I tu zagwozdka: “niepasteryzowany” miał okres przydatnosci do spożycia... dłuższy niż pasteryzowany, więc niech ktoś to w końcu powie, nazwie rzecz po imieniu. TO JEST OSZUSTWO! Żywiec wzorem innych też chce wejść w temat, no to wali zielone etykiety (Królewskie, Leżajsk) i mówi, że to niepasteryzowane. No dobra, ale Łomża, Bosman, Piast też robią podobnie, a piwO jest smaczne, No to spróbujmy. Już pierwszy łyk wykręca gębę. W życiu nie piłem piwa tak walącego spirytusem. Aż szkoda słów. Więcej tego gówna do ust nie wezmę!

wtorek, 24 maja 2011

Gdańskie


Po raz drugi na tym blogu nie napiszę o piwie, które właśnie wypiłem, a będę wspominał. Jest takie piwo, za ktorym tęsknię bardzo, które gdzieś zniknęło, choć nikt nie ogłosił oficjalnie końca jego produkcji. Mówię tu o piwie Gdańskim. Ech, co o było za piwo, jak smakowało, gdyśmy armadą całą podpłynęli wieczorem na półwysep Wierzba na Mazurach w 1995, a może 1996 roku. Jak było mi pić je, gdyśmy z zespołem wracali z koncertu w Jastrzębiej Górze w roku 2003, a może 2004. Ostatni raz piłem Gdańskie na wakacjach w Jastarni w 2006 roku. Od tej pory słuch po nim zaginął. Kiedyś, podczas promocji książki Aleja samobójców Krajewskiego i Czubaja, zwróciłem uwagę panu Markowi, iż bohater tej powieści nie mógł kopnąć puszki po piwie Gdańskim, gdyż występuje ono tylko w butelkach. W drugim wydaniu zostało to zmienione. Mój mały sukces, tylko Gdańskiego wciąż brak...

piątek, 20 maja 2011

Pyszne

Nazwa. Najprościej i najkrócej do serc kupujących. I wcale nie na wyrost. Pyszne rozlano w browarze Zamkowym w Raciborzu i nie odbiega ono od reszty piw produkowanych w tym miejscu. I jest naprawdę niepasteryzowane, co staje się coraz większą rzadkością ("niepasteryzowane" zaczyna wypuszczać już Żywiec!). Piwo było serwowane na zjeździe absolwentów Liceum Wojskowego; udało mi się ocalić butelkę, wychodząc z restauracji jako ostatni (w drugiej ręce osławiony "Duch Puszczy"!). Teraz pytanie: czyj wizerunek przedstawiono na etykiecie? To moim zdaniem pewien znany pisarz, ale mogę się mylić. Czekam na odpowiedzi na FB.

środa, 11 maja 2011

Kuflowe Mocne

Ilekroć jestem w okolicach Smolnej i dworca Warszawa Powiśle, zwracam uwagę na tabliczkę na drewnianym płocie: NAMYSŁÓW 1 LITR 8 ZŁ. Trzeba kiedyś będzie sprawdzić prawdziwość tej reklamy. Bo że Browar Namysłów całkiem dobry jest, nie trzeba mnie przekonywać. Kilka tygodni temy, będąc w Iławie, przetestowałem Kuflowe Mocne. Kuflowe, jak sama nazwa wskazuje, serwowane jest w puszkach. Ale i to nie było, moim zdaniem, w stanie zaszkodzić temu piwo. Odpowiednio schłodzone, przelane do szkła, przypominało Warkę Strong, jeśli jej nie przewyższało. Na koniec jeszcze mała uwaga o miejscu, w którym piwo nabyłem. Mieści się na mojej ulicy, naporzeciwko więzienia, a zwie rampą alkoholową. Duch w nar0dzie nie gaśnie, bo w miejsce najbardziej znanej rampy w Iławie, którą niestety trzeba było zamknąć, bo teraz w tym zabytkowym budynku byłego młyna powstają apartamenty Nur für Deutsche, otwarto kilka nowych.

poniedziałek, 2 maja 2011

Kormoran

Podczas świątecznego pobytu na Mazurach, w myśl zasady, że testuję piwa właściwe dla danego regionu, sięgnąłem po Kormorana z BK. Etykieta podobne do całego rzutu piw ambitnych (Świeże, Rześkie, Warmiak etc.), czyli w tonacjach beżowo-brązowych. Na kontretykiecie stoi: piwo dla wielbicieli prawdziwego chmielowego smaku. Uwaga bardzo mocno chmielone! (interpunkcja oryginalna). Dalej informacja, że do produkcji tego piwa użyto aż pięciu odmian chmielu. To: Marynka, Sybilla, Lubelski, Zatecki i Tettnanger. Co wyszło z tego połączenia? Coś... okropnego! Gębę wykręca! Z trudem zmęczyłem półtora litra tego piwa. Jedyne, co mi się kojarzy, porównanie, którego chciałbym użyć, to do... wody z kałuży, której użyto do produckji. Nigdy nie piłem wody z kałuży, ale jakoś tak mi się widzi. W sumie zaczynam dochodzić do przekonania, że niektóre ambitne produkty BK niewiele się różnią od piw robionych masowo, z kolorowymi etykietami. Przykro mi. Na pocieszenie, w temacie kormoranów: rok temu jeden taki, prawdziwy, siedział całe lato na pomoście na Małym Jezioraku. Kilka dni temu, po drugiej stronie jeziora, jakieś dwa metry od brzegu, znalazłem gniazdo perkoza. I dwa osobniki. Piękne!